
Aby zrozumieć fabułę należało by najpierw przybliżyć nieco świat, w którym się ona rozgrywa. Jest rok 2021, rozwój technologi pozwolił na skonstruowanie wrót międzygwiezdnych, które miały zrewolucjonizować dotychczasowe pojęcie podróży kosmicznych, niestety wadliwe oprogramowanie doprowadza do awarii wrót, a tym samym katastrofy, w której ginie 4,7 miliardów ziemian. Do tego większa część planety zostaje spustoszona. Odbywają się masowe imigracje ludzi na inne planety, oraz kolonizacja podziemi ojczystej - jedynego zdatnego do życia miejsca na Ziemi. Ludzie zostają rozrzuceni po niemal wszystkich planetach i księżycach układu słonecznego. Rozproszenie ludzi na tak dużej powierzchni sprzyja rozwijaniu się przestępczości jak nigdy przedtem. Władze w desperacji wprowadzają system nagród za złoczyńców do złudzenia przypominający ten z dzikiego zachodu. Ludzie polujących na gwiezdnych złoczyńców nazywa się łowcami nagród bądź bardziej swojsko Cowboyami. Profesja staje się na tyle popularna, że telewizja zaczyna emitować specjalny program Big shots informujący o aktualnych nagrodach i nie tylko. Podobny motyw był już wykorzystany między innymi w mandze Battle Angel Alita autorstwa Yukito Kishiro.
Ludzkości udało się wyprodukować wiele innowacyjnych wynalazków, zmodernizować sieć internetową i usprawnić komunikację między planetami. Niestety w dziedzinie uzbrojenia niewiele się zmieniło, klasyczna broń palna to podstawa dla każdego łowcy nagród, nowoczesne działa są zbyt ciężkie i widuje się je tyko na statkach.
Skoro znamy już świat możemy przejść do dania głównego - fabuły. Z początku poznajemy tylko dwóch głównych bohaterów Spike'a i Jet'a, którzy jak nie trudno się domyślić są łowcami nagród. Szczęśliwym zrządzeniem losu Spike odnajduje poszukiwaną za długi Faye Valentine podczas gry w kasynie. Jak większość rzeczy i to nie wychodzi im na dobre i nie wiedzieć jak Faye dołącza do załogi Bebopa. Ostatniej do grupy udaje się wejść Ed, która wbrew pozorom nie jest chłopcem. Celowo nie wymieniałem jednego członka bebopa aby nie psuć niektórym niespodzianki. Dalsza część serialu to pogoń za najróżniejszymi, kosmicznymi szumowinami ale nie tylko. Warto bowiem zauważyć, że w serialu dość często rozwijane są wątki poszczególnych postaci. Do dziś nie mogę pojąć jak udało się upchnąć autorowi cztery oddzielne historie w 26 odcinkach nie zapominając o głównym wątku. Godne zauważenia jest także fakt, że każda z historii bohaterów jest utrzymana w innymi stylu filmowym: Ed - cyberpunk, Spike - czarny kryminał, Jet - film noir i Faye - klasyczna historia filmowa gdzie bohater traci pamięć. Trzeba przyznać, że fabuła nie zawsze zmierza w przewidzianym przez nas kierunku co jest niewątpliwą zaletą. Zwroty akcji bywają tu na prawdę zadziwiające tak jak i decyzję bohaterów. Normalnie takie zabiegi powinny spowodować załamanie się fabuły ale nie tu. Autorowi udaje się łączyć wszystko ze sobą w taki sposób, że historia płynie cały czas tym samym tempem nie pozwalając nudzić się widzowi.
Graficznie Cowboy Bebop jest wręcz świetny. Każdy odcinek jest dzięki pracy grafików niepowtarzalny, w każdym widzimy nowe krajobrazy, nie ma tu zbędnych powtórzeń tych samych kadrów. To jedna z tych rzeczy, które powinno się wymagać od anime rozgrywających się w wielu miejscach, a mimo to jest ona często zaniedbywana. Druga sprawa czyli projekty statków kosmicznych i wszelkich innych nowoczesnych technologi. Swordfish II Spike'a to jedna z najlepszych maszyn w historii anime, a jej stworzenie wymagało od projektantów niemałej wyobraźni. Po trzecie postacie, których projektowanie potraktowano naprawdę kompleksowo. Projekty zostały wykonane z dbałością o wszystkie szczegóły i to nie tylko główni i drugoplanowi bohaterowie ale nawet zwyczajni przechodnie mijani na ulicach, nie mający wpływu na fabułę. Dzięki temu odnosimy wrażenie, że miasta po, których poruszają się bohaterowie na prawdę żyją. Animacje też są niczego sobie, zwłaszcza te przedstawiające walkę wręcz są bardzo widowiskowe. Mimo, że tytuł ma już ponad dekadę to niczym nie odstępuje graficznie od tych dzisiejszych, a wiele nawet przewyższa.
Cowboy to dzieło na, które składa się wiele gatunków filmowych stąd też mamy tu bardzo zróżnicowany soundtrack. Podczas scen walki, pościgu towarzyszą nam świetne, dynamiczne utwory żywcem wyjęte z takich klasyków jak Aniołki Charliego czy Starsky&Hutch, gdy anime przechodzi do czarnego kryminału muzyka też zmienia się na właściwą dla tego klimatu. Jazz, Blues nawet Havy metal, a wszystko doskonale dobrane. Muzyka wprowadza w niepowtarzalny klimat, a wszystko to zasługa Yōko Kanno, kompozytorki znanej między innymi z soundtracków do: Macross Plus, The Vision of Escaflowne, Memories.
Podsumowując Cowboy bebop to animacja ponadczasowe, dopasowujące się do indywidualnych gustów odbiorców, a ponadto bardzo oryginalna. Jest to anime, które można polecić na prawdę wszystkim, nawet fan ecchi znajdzie tu coś dla siebie w falującym biuście Faye Valentine. Co tu się więcej rozpisywać, oby więcej tak dopracowanych produkcji.
Autor: Kacpo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz