środa, 2 grudnia 2009

Praca konkursowa #40: Full Metal Alchemist Brotherhood

Chciałbym zabrać Cię w krótką podróż w alternatywny świat , ale nie taki w którym efl na ogrze pogania drzewca. Podróż w świat który jest bardzo różny od naszego ale jednocześnie bardzo podobny. W świat w którym ludzie są tacy sami jak ja i Ty. W świat gdzie tak samo jak my cierpią, płaczą ale też śmieją się i kochają. Jest to świat w którym żyją bracia Edward i Alphonse Elric. Są to główni bohaterowie anime pod tytułem Fullmetal Alchemist: Brotherhood (Stalowy Alchemik).

Jest to już druga adaptacja mangi Fullmetal Alchemist. Tym razem w przeciwieństwie do pierwszego anime o takim samym tytule jak manga, drugie jest całkowicie zgodne pod względem fabularnym z rysowanym pierwowzorem. Ale wróćmy do naszych braci i do naszej podróży. Zamknij oczy na chwilę i wyobraź sobie że Twoim ulubionym przedmiotem jest chemia (niektórym z Was pewnie zaczęło się dymić z uszu). Ale to jeszcze nie wszystko, pomyśl że z przyjemnością czytasz całymi dniami książki o tym z jakich pierwiastków składa się piłka do tenisa, koło od samochodu czy lampa naftowa. Już otwórz oczy i odetchnij z ulgą, bo to nie Ty, ale właśnie nasi bracia są takimi maniakami chemii i wszystkiego co jest z nią związane. Wyjaśnię Ci dlaczego, żebyś nie miał o nich zbyt surowego zdania. Chłopcy chcą zostać alchemikami, osobami całkiem często spotykanymi w ich świecie. Starszy jest 15 letni Edward. Niewysoki blondyn, bardzo wyczulony na wszelkie uwagi na temat swojego wzrostu. Poza wybuchowym charakterem, ma on jeszcze coś innego co go wyróżnia z pośród innych ludzi. Zamiast prawej ręki i lewej nogi ma dwie metalowe protezy. Młodszy Alphonse ma 14 lat i jest…..zbroją (!?). Tak, tak. Mniej więcej taką jak w średniowieczu nosili rycerze. I tu muszę Ci wyjaśnić o co chodzi z tym dosyć specyficznym, sam musisz przyznać, rodzeństwem. Alchemia jest nauką opierającą się na zrozumieniu struktury materii, jej rozkładzie i ponownym odtworzeniu. Co więcej, jej podstawową i fundamentalną zasadą jest zasada równowartej wymiany, a więc aby coś stworzyć należy poświęcić coś o równej wartości. Co to ma wspólnego z naszymi bohaterami? Już wyjaśniam. Chłopcy wychowywali się praktycznie tylko z mamą, którą kochali najmocniej jak tylko można kochać swoją mamę. Ich ojciec odszedł z domu gdy byli jeszcze bardzo mali i mimo, iż na niego czekali nie dawał on żadnych nawet śladów życia. Niestety ukochana mama również zachorowała i po krótkiej chorobie zmarła. Chłopcy zostali bez rodziców. Sami, zrozpaczeni, załamani. Wtedy zrodził się w głowie Edwarda pomysł aby wskrzesić mamę za pomocą alchemii. Wkrótce wcielili swój plan w życie i spróbowali ludzkiej transmutacji. Mający wtedy odpowiednio 11 lat Edward i 10 Alphonse dopełnili się czynu, który był zabroniony. Ludzka transmutacja była zakazana, było to tabu. W konsekwencji Edward stracił dwie kończyny, Alphonse całe ciało a jego dusza została zapieczętowana w zbroi. I właśnie podróż w poszukiwaniu sposobu na odzyskanie ciał jest przewodnim wątkiem fabuły Stalowego Alchemika.

Fullmetal Alchemist: Brotherhood jest zaplanowane na 52 odcinki. Fabuła jest ściśle powiązana z mangą, w przeciwieństwie do pierwszego anime o braciach Elric. Wyszło według mnie to na dobre dla nas, ponieważ druga część jest znacznie ciekawsza, zawikłana i dojrzalsza niż poprzednia. Każdy odcinek ogląda się jak dobry film, z napięciem od początku do końca. Nieraz zostaniesz zaskoczony przez panią Hiromu Arakowa (autorkę mangi).

Graficznie na pierwszy rzut oka Fullmetal Alchemist: Brotherhood nie różni się znacząco od swej poprzedniczki, jednak da się zauważyć drobne różnice. Najlepiej widać to chyba na podstawie Roya Mustanga. Kreska jest dokładniejsza, a największym plusem są plenery, tła. Niektóre są naprawdę piękne.

Na koniec zostawiłem sobie ścieżkę dźwiękową, bo jest to perełka i ogromny atut tego anime. Nastrojowe, balladowe, instrumentalne kawałki wprowadzają niesamowity nastrój i kontrastują z energicznymi niemal symfonicznymi utworami które potrafią zbudować ogromne napięcie samymi swymi dźwiękami. Daje to piorunujący efekt. Osobnym tematem są openingi i endingi. Piosenki wykorzystywane w nich są chyba hitami japońskich list przebojów. Wszystkie są na naprawdę wysokim poziomie artystyczny. Mi podoba się szczególnie kawałek autorstwa Fukuhary miho pod tytułem: Let it out. Jest naprawdę świetny, powiem więcej, według mnie jest to najlepsza piosenka jaką słyszałem w endingu jakiegokolwiek anime.

Podsumowywując Fullmetal Alchemist: Brotherhood jest bardzo dobrym anime. Ciekawa fabuła połączona z oryginalną kreską i wspomożona niesamowitą muzyką daję w efekcie anime niemal idealne. Ciężko jest mi znaleźć jakąkolwiek wadę, chyba tylko to że będzie (jest) tak krótkie. Polecam gorąco każdemu prawdziwemu fanowi japońskich kreskówek ten tytuł. Musisz to zobaczyć!

Autor: MasterFaster

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz