niedziela, 29 listopada 2009

Serial Experimets Lain - Recenzja

Lubię klimaty cyberpunkowe więc niedawno sięgnąłem po tytuł Serial Experiments Lain. Jest to 13 odcinkowa seria anime z 1998 roku nawiązująca jak już na początku napisałem do nurtu cyberpunk. Podszedłem do serialu z czystym, nieskażonym cudzymi opiniami podejściem i powiem, że opłaciło się. Dzięki temu mogłem samodzielnie przemyśleć każdy wątek co sprawiło mi nie małą frajdę i nadal sprawia, choć od obejrzenia ostatniego odcinka minęło trochę czasu. W trosce o was nie będę się tu zbytnio rozpisywał o swoich przemyśleniach i ukrytych przesłaniach serialu, pragnę was tylko ostrzec, że nie jest to kolejne, czysto rozrywkowe anime. Wielu przyzwyczajonych do takich tytułów może się szybko znudzić pozornym brakiem akcji więc się nie przestraszcie. Warto, na prawdę warto zwłaszcza, ze to tylko 13 odcinków, a wielu może niespodziewanie zaciekawić się tym "chłamliwym smutem".

Główną bohaterką serialu jest uczęszczająca do gimnazjum dziewczyna o imieniu Lain. W porównaniu ze swoimi rówieśniczkami Lain wychodzi dosyć blado. Nieśmiała, małomówna, zamknięta w sobie, a do tego zacofana pod względem komputerów. Właściwie taka chyba pozostaje do samego końca nie licząc tej ostatniej kwestii - komputerów. Tak się składa, że Lain jak reszta jej rówieśniczek dostaje maila od koleżanki, która popełniła samobójstwo kilka dnia wcześniej. Większość potraktowała tę wiadomość jako głupi żart ale nie nasza mała Lain. Udaje się jej nawiązać rozmowę w sieci z ową dziewczyną która jak się okazuje nie umarła ale nadal żyje w Wired. Ta dziwna sytuacja sprawia, że dziewczyna stopniowo coraz bardziej zagłębia się w świat Weird - globalnej sieci. Zaczyna przebywać w sieci coraz dłużej, zgłębia tajemnice Wired dotąd uznawane za mity i poznaje samego Boga aby w końcu dowiedzieć się czym jest na prawdę i czym jest w rzeczywistości cały świat.

Atmosfera panująca w Anime jest na prawdę zimna, wręcz przerażająca. Składa się na nią wiele doskonale dobranych czynników. Pierwszy z nich to dość skąpy soundtrack, skąpy bo przez większość trwania serialu panuje przeraźliwa cisza, momentami subtelna muzyka. W dialogach często można dostrzec pogłos. Drugi ważny element to doskonale dobrane obrazy powtarzające się przez cały serial. Często są one bardziej wymowne niż zagmatwane, dziwne pełne skrótów i niedopowiedzeń dialogi. Mistrzowskie wydają mi się zbliżenia na pajęczynę wijących się, buczących drutów wysokiego napięcia. Ostatni, chyba najważniejszy czynnik to postacie, często ponure ale w żadnym przypadku nie płaskie. Każdy z bohaterów skrywa jakąś tajemnice, postacie nie zawsze zdają się być sobą, dają nam dużo do myślenia. Kreska tylko potęguje te wrażenie. To te czynniki składają się na nastrój, który doskonale pasuje do zawiłej fabuły serialu.

Present day...
Present time...


Obecny dzień, obecny czas. Ten zimny, metaliczny głos rozpoczyna każdy odcinek serialu. Czy aby na pewno jest to prawda? Jak najbardziej tak. Oglądając serial odnosi się niebezpieczne wrażenie, że wszystko co powinno być tą straszną fikcją dzieje się na naszych oczach. To już nie jest zimny cyberpunk opisujący brudną cyber-przyszłość ale wariacja na temat tego co dzieje się wokół nas tu i teraz (jako dowód warto przytoczyć tu tekst z Layera 11 gdzie na monitorze widnieje jakże znany współcześnie slogan Think different). Internet już na dobre zagościł w naszym życiu, jest naszą drugą płaszczyzną życiową. Nie trudno znaleźć ludzi, którzy spędzają większość życia właśnie tam. Łatwo dojść do wniosku że - tak jak powiedziała Lain - wszyscy jesteśmy połączeni.

Dla mnie jest to na pewno tytuł godny polecenia dla każdego, który lubi lub chce polubić ambitniejsze kino. Mógłbym porównać Serial Experiments Lain do Matrixa ale szczerze Matrix to przy tym fanaberie prostaka. Warto obejrzeć chociażby po to aby wyrobić sobie własne zdanie na temat współczesnego cyberpunku. Miłego oglądania życzę

Autor: Kacpo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz