
W pewnym pociągu zmierzającym do do Tokio, przypadkowo poznają się dwie dziewczyny. Pierwsza z nich to Nana Osaki, druga na imię ma Nana Komatsu, są swoimi rówieśniczkami- obie mają po 20 lat. Pomimo tych samych imion dziewczyny niesamowicie różnią się od siebie. Nana Osaki, wokalistka zespołu Black Stones to osoba o mocnym charakterze, twardo stąpająca po ziemi. Posiada swoje cele, do których chce dążyć. Nana Komatsu jest z kolei dziewczyną nieporadną,niedojrzałą, można rzec- dzieciną i nawiną. Pomimo odmiennych osobowości nawiązują ze sobą rozmowę i zaprzyjaźniają się ze sobą. Dziwnym zbiegiem okoliczności dziewczyny spotykają się po raz kolejny w innym miejscu- wtedy we dwie postanawiają wynajmować razem mieszkanie, po czym szybko łączy je więź przyjaźni.
A teraz trochę ogółem o fabule. ,,Nana" nie jest typem anime, które niesamowicie wciąga nas już po pierwszych trzech odcinkach, przynajmniej sama nie byłam do końca przekonana do ,,Nany". Początkowe odcinki lekko mnie nużyły, jednak po pewnym czasie bardzo wciągnęła mnie fabuła. Fabuła może wydawać się lekko banalna- dwie przyjaciółki w Tokio, napewno będzie to coś z gatunku shoujo. Mimo pozorów ,,Nana" nie opowiada o słodkich dziewczynkach podkochujących się w przystojnych chłopcach. To anime opowiada poprostu o życiu, o problemach młodych osób wchodzących w dorosłe życie- miłość, nienawiść, przyjaźń, zaufanie czy zdrada to zaledwie kilka z sytuacji i uczuć, które będą nam towarzyszyć w 47 odcinkach ,,Nany".
Ścieżka dźwiękowa z pewnością odznacza się na tle całego anime, gdyż ,,Nana" zalicza się także do gatunku muzycznego. Muzyka jest tu w dużym stopniu wplątana w fabułę, jest to powiązane z punkowym zespołem Black Stones, którego wokalistką jest jedna z głównych bohaterek- Nana Osaki. Piosenki do anime wykonuje japońska piosenkarka Anna Tsuchiya, odznaczająca się mocnym, wyraźnym głosem, idealnie pasującym do żywej, rockowej muzyki. W anime spotkamy kilka świetnych openingów, m.in. ,,Rose" i ,,Lucy", wykonywane przez Annę Tsuchiye, ale nie tylko- kilka piosenek śpiewanych jest przez Olivię Lutfkin, bowiem w fabule pojawia się jeszcze inny zespół muzyczny.
Już w pierwszym odcinku możemy zauważyć, że kreska w ,,Nanie" jest specyficzna na swój sposób, odbiega ona od norm w japońskich komiksach, nie spotkamy tam postaci ,, z wielkimi świecącymi oczyma", twarze bohaterów wyglądają bardzo realnie. Postaci są z reguły wysokie i szczupłe. Element przyciągający uwagę to ubiór postaci, ubrania świetnie podkreślają osobowość. Zaprojektowane są z wielką uwagą, nie jest to przypadek- autorka mangi, Ai Yazawa miała styczność ze światem mody już od najmłodszych lat.
Postaci w anime, to jeden z elementow, który najbardziej mnie urzekł. Każda z nich ma swój niepowtarzalny charakter, którym wciąga do odcinków coraz to nowsze, ciekawsze wątki. Przykładem będzie tu napewno Nana Komatsu, która wprowadzi to całego anime niemało zamieszania. Osobowości bohaterów wspaniale kontrastują ze sobą, razem tworząc świetną paczkę przyjaciół. Ich zachowania potrafią wzbudzić w nas radość, a także wzruszenie i smutek.
Tak, myślę, że w tym momencie mogę zakończyć moją recenzję. Jeśli w jakiś sposób interesuje was to co wydarzy się w anime ,,Nana"- nie czekajcie, pora zabrac się do oglądania ;). Naprawdę polecam, a zwłaszcza żeńskiej części publiczności.
Autor: Martellaa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz