Pewnie nie pierwszy raz, oglądając anime, mamy ochotę wcielić się choć w jedną z postaci widocznych na ekranie. Przypominamy sobie czasy, gdy będąc jeszcze małym dzieciakiem, biegaliśmy z prześcieradłem na plecach po każdym kolejnym filmie o super bohaterach. No tak, minęło parę dobrych latek i nie wypada nam już marnować czasu na takie zabawy. Ale czy nie można pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa w naszym życiu? Przejdźmy do sedna sprawy, którego kluczowym słowem jest ,,cosplay". Ale cóż to takiego?
Na początek może ogólnie. Cosplay ( z jap. kosu-pure) to skrót od ,,costume play", w tłumaczeniu znaczy to coś bliskiego przebieraniu się, brzmi ciekawie. Korzenie cosplay'u wywodzą się z Japonii. Ci co spotkali się już z tym terminem najczęściej kojarzą opisywane przebieranki właśnie z tym krajem, a konkretnej- z mangą i anime. Narodziny owego słowa można wiązać z 1984 rokiem. Podczas konwentu Science Fiction Worldcon w Los Angeles, Nov Takahashi oczarowany wyglądem fanów, wymyślił i rozprzestrzenił termin 'cosplay' w całej Japonii.
Hmm, nudniejszą część artykułu mamy już za sobą, pora przejść do nieco ciekawszych informacji. Zagłębmy się w więcej szczegółów. Na czym polega cosplay? Zadanie polega tu na wcieleniu się w daną postać za pomocą charakterystycznego dla niej kostiumu. Coś świta nam w głowie, wydaje nam się, że skądś to znamy- karnawały, bale przebierańców za czasów przedszkola, stare dzieje, jednak cosplay to zupełnie inna bajka.Wbrew pozorom cały urok świetnego kosu-pure nie polega jedynie na drogim, jak najlepszym stroju- w tym momencie kasiaste dzieciaki mogą być zawiedzione. Dobry smak przebrania polega również na zagraniu osobowości postaci, przedstawienia jej zachowań, emocji czy charakterystycznych cech. Dobrego costplayowca można spokojnie porównać do aktora.
Wypadałoby napisać więcej słów na temat samych fanów kosu-pure- od początku można się domyślić, że należą oni do grupy ludzi zwariowanych i odważnych ( o tak, moja krew! ;)). Przeważającą oraz najpopularniejszą grupą ludzi wielbiących przebieranie się za swoich idoli zawsze byli, są i prawdopodobnie będą fani mangi i anime. Muszę wspomnieć, że omawiane hobby nie rozprzestrzeniło się tylko i wyłącznie w Japonii, ale o tym później. Inspiracji do własnego cosplayu można szukać u różnych źródeł- wybór bohatera, którego będziemy wiernie naśladować mamy duży. Wzorów do adaptowania jest pełno- począwszy od postaci z mang, anime, gier czy filmów.
Dobrym pomysłem na poduczenie się czegoś więcej w sztuce przebierania są specjalne spotkania przed konwentami, ustalane przy pomocy internetowych forów. Cosplayowcy zazwyczaj dyskutują wtedy na temat swojego hobby, wymieniają się opiniami i pomysłami na ciekawe stroje, robią sesje zdjęciowe w swoim towarzystwie, krótko mówiąc- świetna zabawa. Innymi zakamarkami, w których nietrudno znaleźć prawdziwego cosplayowca są przeróżne targi związane z mangą, anime czy pokazami nowych gier, konwenty- zwłaszcza Comicket (największy konwent mangowy w Japonii). Nastomiast Harajuku i Akihabara- to dwie dzielnice, które powinien znać każdy Japończyk kochający to hobby. Pierwsza z nich słynie z dużej popularności wśród młodzieży, wręcz nie da się przejść przez nią, nie zauważywszy człowieka przebranego w stój inspirowany mangą. Druga ( Akihabara) to miejsce, gdzie po uszy mamy sklepów z grami komputerowymi, gadżetami związanymi z anime itp. Od pewnego czasu powstało tu pełno kafejek dla cosplayowców, istny raj dla fanów tej dziedziny.
A teraz z nieco innej beczki, czyli trochę o samych kostiumach. Nawiasem mówiąc- najważniejszej i obowiązkowej części cosplayu. Po założeniu wdzianka od razu czujemy się jak postać, którą zamierzamy zagrać, wszystko brzmi pięknie, jednak muszą być jakieś minusy. Miejscem, gdzie najłatwiej znaleźć gotowy strój jest internet, ale ale - niektóre ceny strojów mogą spokojnie przyprawić nas o zawał, a przecież strój uszyty przez mamę w zaledwie pół godziny to nie to samo. Przeciętny, dobry strój waha się w granicach 50-150 dolarów amerykańskich- tą cenę da się jeszcze znieść, lecz takowy kostium może zawierać kilka niedociągnięć, niezbyt dobry materiał itp. Znajdą się więksi wariaci, zafascynowani cosplayem aż do tego stopnia, że gotowi są kupić ręcznie szyty stój na zamówienie wedle własnych życzeń i projektów- tu zaczynają się już schodki w górę, niektóre ceny mogą dochodzić do 600 dolarów, hmm... o ile nie więcej. Nie zapominajmy o dodatkach: kopii broni, biżuterii, perukach- nie każdy rodzi się z zielonymi włosami jak np. C.C z Code Geass :).
Najgorsze o strojach mamy za sobą, teraz troszkę milszych informacji. Pomimo ogromnych cen, niektóre z ubrań potrafią nas zadziwić uderzającym podobieństwem do oryginału- najdrobniejsze sczególiki, precyzyjne wykonanie, można wręcz rzec- artystyczne. Jedną z większych przyjemności w cosplayu jest udział w konkursach na najlepsze kostiumy, gdzie uczestnicy prezentują się przed publicznością oraz specjalnym jury.
Szperając po różnych źródłach informacji natrafiłam na kilka ciekawych odmian kosu-pure. Jedna z nich to animegao, od pozostałych różni się tym, że cosplayowiec całkowicie ,,chowa się pod kostiumem", tzn. zakłada także maskę, zakrywa skórę. Pozostałe gatunki to m.in. crossplay i crossdress - oba wiążą się z przebieraniem się za postać odmiennej płci.
Warto wspomnieć o cosplayu za granicą. Poza Azją z cosplayem możemy spotkać się w USA, prawdę mówiąc to właśnie tu odbywały się pierwsze konwenty. Obecnie cosplay zyskuje coraz większą popularność w Europie, możemy spotkać się z nim nawet w naszym kraju, ale oczywiste jest, że popularność nie jest tu tak wysoka jak w Japonii.
Wygląda na to, że dobrnęliśmy do końca naszego artykułu. Na podsumowanie całości- nie zmuszam nikogo do paradowania w dziwacznym stroju po ulicach naszych miast, myślę jednak, że nie zaszkodzi spróbować choć raz czegoś odrobinę szalonego. Cosplay to ciekawy sposób na zabawę i spędzanie wolnego czasu, wszystkim leniuchom leżącym się przed telewizorami polecam odłożyć piloty i zerknąć do szafy, może to krok do nowej przygody w życiu?
Na początek może ogólnie. Cosplay ( z jap. kosu-pure) to skrót od ,,costume play", w tłumaczeniu znaczy to coś bliskiego przebieraniu się, brzmi ciekawie. Korzenie cosplay'u wywodzą się z Japonii. Ci co spotkali się już z tym terminem najczęściej kojarzą opisywane przebieranki właśnie z tym krajem, a konkretnej- z mangą i anime. Narodziny owego słowa można wiązać z 1984 rokiem. Podczas konwentu Science Fiction Worldcon w Los Angeles, Nov Takahashi oczarowany wyglądem fanów, wymyślił i rozprzestrzenił termin 'cosplay' w całej Japonii.
Hmm, nudniejszą część artykułu mamy już za sobą, pora przejść do nieco ciekawszych informacji. Zagłębmy się w więcej szczegółów. Na czym polega cosplay? Zadanie polega tu na wcieleniu się w daną postać za pomocą charakterystycznego dla niej kostiumu. Coś świta nam w głowie, wydaje nam się, że skądś to znamy- karnawały, bale przebierańców za czasów przedszkola, stare dzieje, jednak cosplay to zupełnie inna bajka.Wbrew pozorom cały urok świetnego kosu-pure nie polega jedynie na drogim, jak najlepszym stroju- w tym momencie kasiaste dzieciaki mogą być zawiedzione. Dobry smak przebrania polega również na zagraniu osobowości postaci, przedstawienia jej zachowań, emocji czy charakterystycznych cech. Dobrego costplayowca można spokojnie porównać do aktora.
Wypadałoby napisać więcej słów na temat samych fanów kosu-pure- od początku można się domyślić, że należą oni do grupy ludzi zwariowanych i odważnych ( o tak, moja krew! ;)). Przeważającą oraz najpopularniejszą grupą ludzi wielbiących przebieranie się za swoich idoli zawsze byli, są i prawdopodobnie będą fani mangi i anime. Muszę wspomnieć, że omawiane hobby nie rozprzestrzeniło się tylko i wyłącznie w Japonii, ale o tym później. Inspiracji do własnego cosplayu można szukać u różnych źródeł- wybór bohatera, którego będziemy wiernie naśladować mamy duży. Wzorów do adaptowania jest pełno- począwszy od postaci z mang, anime, gier czy filmów.
Dobrym pomysłem na poduczenie się czegoś więcej w sztuce przebierania są specjalne spotkania przed konwentami, ustalane przy pomocy internetowych forów. Cosplayowcy zazwyczaj dyskutują wtedy na temat swojego hobby, wymieniają się opiniami i pomysłami na ciekawe stroje, robią sesje zdjęciowe w swoim towarzystwie, krótko mówiąc- świetna zabawa. Innymi zakamarkami, w których nietrudno znaleźć prawdziwego cosplayowca są przeróżne targi związane z mangą, anime czy pokazami nowych gier, konwenty- zwłaszcza Comicket (największy konwent mangowy w Japonii). Nastomiast Harajuku i Akihabara- to dwie dzielnice, które powinien znać każdy Japończyk kochający to hobby. Pierwsza z nich słynie z dużej popularności wśród młodzieży, wręcz nie da się przejść przez nią, nie zauważywszy człowieka przebranego w stój inspirowany mangą. Druga ( Akihabara) to miejsce, gdzie po uszy mamy sklepów z grami komputerowymi, gadżetami związanymi z anime itp. Od pewnego czasu powstało tu pełno kafejek dla cosplayowców, istny raj dla fanów tej dziedziny.
A teraz z nieco innej beczki, czyli trochę o samych kostiumach. Nawiasem mówiąc- najważniejszej i obowiązkowej części cosplayu. Po założeniu wdzianka od razu czujemy się jak postać, którą zamierzamy zagrać, wszystko brzmi pięknie, jednak muszą być jakieś minusy. Miejscem, gdzie najłatwiej znaleźć gotowy strój jest internet, ale ale - niektóre ceny strojów mogą spokojnie przyprawić nas o zawał, a przecież strój uszyty przez mamę w zaledwie pół godziny to nie to samo. Przeciętny, dobry strój waha się w granicach 50-150 dolarów amerykańskich- tą cenę da się jeszcze znieść, lecz takowy kostium może zawierać kilka niedociągnięć, niezbyt dobry materiał itp. Znajdą się więksi wariaci, zafascynowani cosplayem aż do tego stopnia, że gotowi są kupić ręcznie szyty stój na zamówienie wedle własnych życzeń i projektów- tu zaczynają się już schodki w górę, niektóre ceny mogą dochodzić do 600 dolarów, hmm... o ile nie więcej. Nie zapominajmy o dodatkach: kopii broni, biżuterii, perukach- nie każdy rodzi się z zielonymi włosami jak np. C.C z Code Geass :).
Najgorsze o strojach mamy za sobą, teraz troszkę milszych informacji. Pomimo ogromnych cen, niektóre z ubrań potrafią nas zadziwić uderzającym podobieństwem do oryginału- najdrobniejsze sczególiki, precyzyjne wykonanie, można wręcz rzec- artystyczne. Jedną z większych przyjemności w cosplayu jest udział w konkursach na najlepsze kostiumy, gdzie uczestnicy prezentują się przed publicznością oraz specjalnym jury.
Szperając po różnych źródłach informacji natrafiłam na kilka ciekawych odmian kosu-pure. Jedna z nich to animegao, od pozostałych różni się tym, że cosplayowiec całkowicie ,,chowa się pod kostiumem", tzn. zakłada także maskę, zakrywa skórę. Pozostałe gatunki to m.in. crossplay i crossdress - oba wiążą się z przebieraniem się za postać odmiennej płci.
Warto wspomnieć o cosplayu za granicą. Poza Azją z cosplayem możemy spotkać się w USA, prawdę mówiąc to właśnie tu odbywały się pierwsze konwenty. Obecnie cosplay zyskuje coraz większą popularność w Europie, możemy spotkać się z nim nawet w naszym kraju, ale oczywiste jest, że popularność nie jest tu tak wysoka jak w Japonii.
Wygląda na to, że dobrnęliśmy do końca naszego artykułu. Na podsumowanie całości- nie zmuszam nikogo do paradowania w dziwacznym stroju po ulicach naszych miast, myślę jednak, że nie zaszkodzi spróbować choć raz czegoś odrobinę szalonego. Cosplay to ciekawy sposób na zabawę i spędzanie wolnego czasu, wszystkim leniuchom leżącym się przed telewizorami polecam odłożyć piloty i zerknąć do szafy, może to krok do nowej przygody w życiu?
Autor: Martellaa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz