środa, 5 stycznia 2011

Praca konkursowa #3: Pożądanie

Był wczesny poranek, mloda kobieta wstała z łóżka, przeszła się po pokoju z dziwnym uczuciem, że jest obserwowana. Każdy jej ruch wydawał się jej bardzo trudny. Osłabiona podeszła do okna. Włosy spływały po szyi zakrywając piersi. Piekne biało-bląd włosy sięgały, aż do ud. Jej drobna figura odbijała się od szyby. Na zewnątrz padał deszcz i wiał silny wiatr. Gdy patrzyła na tą pogode ogarniał ją coraz więkrzy strach. Nie wiedziała dlaczego, nawet jak sprawdziła cale mieszkanie i niczego nie znalazła, wciaż się bala. Miała bardzo poważne obawy wychodząc do swoich znajomych z którymi się umowiła na mieście. Kiedy szła miała to samo uczucie co rano, ale nie mogła znalesć osoby, która mogła by ją obserwować lub śledzić. Spotykala po drodze znajome twarze, często się odwracała ale nikogo niedostrzegła. Powoli zaczynała mieć wrażenie, że wariuje. Kiedy odwróciła głowę, wpadła na małą dziewczynkę ktorej wypadł miś z rąk. wywróciły się, mała nawet się tym nie przejęła. Podniosła misia, wstała, otrzepała się i poszła,odwrócila głowę i jeszcze powiedziała, przepraszam choć nie była to jej wina. Dziewczyna kiedy to zobaczyła nie wiedziała co zrobić. Leżała na chodniku, nawet nie myślała jak dziwnie wygląda i dlaczego nie chce jej się wstawać, kilkoro ludzi podchodziło do niej i pytali czy wszystko w pożądku, ale ona opowiadała, że tak i żeby się tym nie przejmować. Ogarnięta takimi dziwnymi uczuciami nie miała ochoty nigdzie się ruszyć, dopuki nie spotkał jej, jej znajomy z którym szła na spotkanie.
- Niemądra dziewczyno! Czemu tutaj leżysz?- zapytał. Jej znajomy był bogatym artystą, ekscentryczny i niokrzesanym wielbicielem dziwnych zachowań. Wysoki brunet zawsze ubrany w dziwaczne ciuchy wogóle niepasujące do siebie kolorystycznie i z wygłądu. Dzisiaj miał założone włochate zielone spodnie i niebieską obcisłą bluzkę sięgającą do kolan i czerwoną katane.
- Nic mi nie jest. - odpowiedziała. - Leżeć nie można?- spytała.
- Oczywiście, ale nie kiedy jesteś umowiona i się spóźniasz. - odparł.
- No to chodźmy.- Odpała i wstała jak gdyby nic się nie stało . Opowiedziała mu o swoich obawach. Pocieszył ją tylko i powiedział aby się niematrwiła .Pod koniec spotkania poprosiła przyjaciółke żeby spała u niej bo ma ciągle obawy. Niemylila się co do swoich odczuć, kiedy weszły do mieszkania było całe zrujnowane. Przeraziło ją to okropnie, od razu zadzwoniła po policję i sprawdziła czy nic jej nie zniknęło. Po przyjeździe, policja zaczęła ogładać i sprawdzać mieszkanie, nie znaleźli niczego, żadnych śladów ani odcisków, żadne okno nie zostało otworzone czy wyłamane. policja niemogła na to nic poradzić. Złożyli raport, ale mogli tylko dać jej ochronę na tą noc i nic więcej. Zaczną śledzstwo ale są marne szanse na znalezienie tej osoby, która to zrobiła, powiedział sierżant odjerzdzając. Całą noc nieprzespała, choć jej przyjaciółka była koło niej, a policjanci siedzieli w kuchni. Przez najbliższych kilka miesięcy nic się nie działo a to dziwne uczucie zniknęło. Niespodziewała się następnych wydarzeń, których będzie świadkiem. Wracała spokojnym krokiem do domu, jednak coś zaburzylo jej spokój, to samo uczucie sprzed kilku tygodni, strach, przerażenie i uczucie śledzenia. Nagle zatrzymała się, dalsza droga była pograżona w mroku, a ona stała pod ostatnią swiecącą się lampą.
- Witaj Jesic'o - Powiedział cicho tajemniczy głos. Obruciła się, ale nikogo nie dostrzegła, rozglądała się na wszystkie strony szukała go...
- Jesic'o chodź do mnie. - Powiedział.
-Co, gdzie, po co? -Przestraszona już do granicy rozpaczy. Zapytała. Ale głos ucichł, a ją ogarnął spokój.- Może było to tylko podświadome?- pomyślała. Poszła dalej, lecz kiedy przekroczyła granice padającego światła latarni, zemdlała... Ocknęła się we własnym łóżku, była cała mokra, rozpalona i pragneła poczuć jego ciało na swoim. Przez całą noc poszukiwała go w swoich najgłębszych fantazjach, szukała jego dotyku, pocałunków i pieszczotliwych słów. Czekała na niego, pograżona w coraz wiekrzej ekstazie i podnieceniu. Czekala tak długo, ze zasnela ze zmeczenia. Kiedy sie obudziła jej ciało wciąż było rozgrzane i drgało gdy siebie dotykała. Tak leżala nago na łóżku, i tylko lekki powiew powietrza pieścil ją. Niewiedziała co ma zrobić i jak się w takiej sytuacji zachować, myślala że jest zboczona i nienormalna. Jej obawy z każdą taką nocą nasilały się i popadała w coraz większą rozpacz. Pewnego słonecznego dnia wyszła z domu żeby nie myśleć ciągle o seksie i zboczonych rzeczach. Poszła do parku aby otrzeźwić swój umysł i kiedy spacerowała sobie usłyszała ten sam głos.
- Jesic''a! - Krzyknął, a po jej ciele przeszła gorąca fala podniecenia mieszająca się z przerażeniem, nie chciała go słyszeć, uciekała. Krzyknął jeszcze kilka razy, coraz głośniej, ale bała się odwrócić i krzyknąć żeby przestał. Chwile później stał już obok niej.
- Jesic'a co ci jest? - zapytał znajomy głos. - Krzycze i krzycze a ty nawet się nie odwrócisz. - odparł bogaty przyjaciel. - To ja Fabian- Dodał, ale ona pogrążona była w myślach.
- Odprowadź proszę mnie do domu. - Poprosiła go i poszli razem. Kiedy staneli przed drzwiami odwróciła się nagle do niego i pocałowała go. Cofnął się i powiedział, że dziwnie się zachowuje. Odparła tylko ściszonym głosem, że tak i weszła do mieszkania. Rozebrała się, wzięła prysznic, później położyła się na łóżko i zaczęła się masturbować i chociaż wiedziała, że to nie był ,,on,, robila to, rozpalona i bezradna. Kiedy skończyła zasnęła. Obudziła się w nocy, przez uchylone okno wlatywał ciepły wiatr, leżała chwile nago, mysląc o swoim życiu. Wstala i wyszła na dach. Była piękna gwieździsta noc, co jakiś czas ,,spadała gwiazda,, ,cieszyła się tą chwilą i coraz bardziej zbliżała sie do krawędzi, kiedy stanęła na niej zaczęły napływać wspomnienia rzeczy, które zrobiła. Przypomniała sobie jak pięknie i miło było niszczyć rzeczy w mieszkaniu i jak wpadła na dziewczynke. Każde dziwne zachowanie potrafiła teraz sobie wyjaśnić Niepowsztrzymało jej to jednak przed daniem kroka naprzód. Spadła... Kiedy spojrzała w niebo ujrzała ,,go,, , anioła ze skrzydłami uśmiechającego się do niej. Wyciągnęła do niego rękę. Chwycił ją... A jej puste ciało upadło na ziemię, a dusza wraz z nim uleciała w powietrze. Nie zobaczyła ,,światla,, ani nie poleciała do nieba. Spojrzała na niego i spytała dlaczego, milczał wpatrując się w jej błękitne oczy. Zniżali się powoli do jej martwego ciała, nie mogła rozpoznać siebie w nim, była to zupełnie inna osoba.
- Co sie dzieje? - Pytała ,, go,, wielokrotnie, lecz milczał. W końcu spojrzał na nią i rzekł.
- Piękno, siła, zdrowie, zmącony spokój duszy przez nierealną miłość i pożądanie czegoś nierealnego. Demon, to on utworzył w tobie ten stan. Niestety jest to już koniec... Zamknij oczy.

Autor: Astral

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz