wtorek, 1 lutego 2011

Praca konkursowa #22: Marzenie

-Sen? Znowu to samo… Tak… to jest to, to wzgórze ten blask… Co ja tu robię? Czemu ja zawsze… -dryń,dryń,dryń… - Tak słucham ? -KazuuuKi wstałeś już ? Dalej bo znów się spóźnisz! Zaraz będę po ciebie więc się pośpiesz! -Tak, Tak już Miyoshi…

Znowu ten sam sen, nie wiem co oznacza, nigdy nie pomyślałem że tak potoczy się moje życie. W tym samym momencie ktoś zadzwonił do drzwi,

-Mówiła że zaraz będzie, a nie że stoi pod drzwiami. Już idę –zawołałem. Gdy otworzyłem drzwi ujrzałem Miyoshi jest to moja dobra znajoma ze szkoły, jest świetną pływaczką, ma 15 lat i jest aktualną mistrzynią kraju na 400m kraulem.

-Znowu zaspałeś? Do późna oglądałeś pornosy, maatko dorósł byś.

-Skąd możesz wiedzieć!? Podglądasz mnie? I jak zawsze nasze spotkanie rozpoczęliśmy od kłótni. Gdy wyszliśmy z mojego domu usłyszałem coś pięknego, lecz do końca nie wiedziałem co to takiego-śpiew ? muzyka ? nie wiem. Czuć wiosnę w powietrzu zawsze gdy idę tą uliczką przypominam sobie moją młodszą siostrę… Pamiętam to jak dziś ten wypadek. Było ślisko na drodze, rozpoczęły się roztopy. Wracaliśmy od rodziny gdy nagle usłyszeliśmy huk belki z tira jadącego przed nami, ojciec natychmiast zjechał na lewy pas ruchu i wtedy właśnie, wtedy…- Dalej Kazuki, bo znów nie zdążymy. Tak, już idę-odparłem. Szkoła do której uczęszczam jest jedną z najlepszych placówek w kraju, lecz nie czuje satysfakcji z nauki, mimo najlepszych wyników w szkole.- Czy on zawsze musi taki być ? zamyślony i nieobecny, odkąd go poznałam, tzn. od tego strasznego dnia stał się taki. – Jesteś wysoki i przystojny, masz piękne oczy koloru zielonego, jesteś wysportowany i w dodatku najlepszy w szkole, czemu nie znajdziesz sobie wreszcie dziewczyny?!- Odczep się sama sobie lepiej znajdź chłopaka, poza tym co ci się tak nagle wyrwało. Zarumieniła się odwróciła i poszliśmy na lekcje. Znowu dzień minął bez zmian. Wracajmy powiedziałem do Miyoshi, lecz po chwili poprosiłem by wróciła sama gdyż czegoś zapomniałem. Pobiegłem szybko do pracowni gdzie mieliśmy dziś lekcję. Nagle usłyszałem przepiękny dźwięk… Fortepian? Cóż za piękny dźwięk, któż to tak gra, czuję się jakby dźwięk przechodził przez moje serce i po chwili powraca jak chłodny jesienny wiatr, który trzepocze liśćmi. Otworzyłem drzwi od klasy… zaniemówiłem, nie wierzyłem własnym oczom. Cóż za piękna istota tam siedzi, cóż za cudowny dźwięk… nie pamiętam ile tam stałem, lecz wiem że dość długo… Kto tutaj jest, kim jesteś? Zamknij drzwi i wyjdź! – usłyszałem. Przepraszam nie chciałem przeszkadzać – odrzekłem. Wyszedłem i pobiegłem do domu. Znów sam, gdy wracam wszystko sobie przypominam… moją rodzinę to co straciłem i jak monotonnie żyje. Czy zawsze tak musi być. Człowiek bez marzeń jest jak kwiat, który rośnie i rozwija się lecz do pewnego momentu, nie dalej… i umiera. Jestem taką rośliną, właśnie dlatego postanowiłem że zmienię swoje życie. Gdy byłem mały pamiętam jak mój dziadek przed śmiercią powiedział do mnie te słowa „ Wierzę że sobie poradzisz, ja to po prostu wiem, widzę to w tobie i w tobie pokładam moją nadzieję… Zapoczątkujesz duże zmiany w…” Końcówki nie pamiętam to było tak dawno… wszyscy mnie opuścili już nie mam nikogo. Jedyne co mi pozostało to stary dom dziadków który zostawili dla mnie, lecz nigdy nie odnalazłem klucza do niego… „Klucz znajdziesz w sercu…” Czemu ten staruszek musiał być zawsze tak zagadkowy. Mógł mi po prostu powiedzieć gdzie jest ten klucz.

Nazajutrz wyszedłem do miasta. Spokojny dzień kolejny i monotonny. Wszedłem do sklepu aby kupić coś na obiad. Stojąc już przy kasie ujrzałem wbiegającego mężczyznę do sklepu. Nie byłem pewien czemu się tak śpieszy, ale po chwili wyciągnął broń i przyłożył pewnej pięknej kobiecie do skroni… zaczął coś krzyczeć… Nie mogłem wyksztusić słowa, nie mogłem nic zrobić… Bezsensu… czy tak ma wyglądać moje życie… Nigdy nic nie mogę zdziałać… Nawet teraz boję się ruszyć… Cholera… Nie minęło 15 minut, gdy ta kobieta leżała już martwa na ziemi a złodziej uciekł. Podbiegłem do tej kobiety, a to była…- nie tylko nie to, czemu akurat ty. Nie martw się odrzekła ja nie umrę, zdziwiłem się po tych słowach, ale starałem się ją pocieszyć, gdy odszedłem od niej by wezwać pomoc ona, znikła… Czas mijał a ja dalej nie wiedziałem co z tym zrobić… czemu się tak stało. Wreszcie całkiem przypadkowo znalazłem klucz do domu dziadków, gdy przyszedłem na jego grób, przypomniałem sobie jego słowa „Klucz znajdziesz w sercu…”, a takie serce widniało na jego grobie. Gdy je odsunąłem ujrzałem klucz i szybko pobiegłem do ich domu. Stary i już zapuszczony… Ciekawe czemu. Jego ogrom i piękno niegdyś było niesamowite. W końcu dziadek był znanym na całym świecie skrzypkiem. Gdy otworzyłem jakże skrzypiące drzwi ujrzałem ogromne piękno i wspomnienia przenikły mnie jak nigdy… Te obrazy ten dźwięk to piękno… On zawsze chciał abym poszedł w jego ślady abym został muzykiem. –Ahh…. Może jednak dalej mam ten talent. Wchodząc do salonu ujrzałem przepiękny fortepian należący do mojej rodziny od wielu lat… - Może spróbuje… Nagle po domu zaczął rozbrzmiewać przepiękny dźwięk Fantazji Chopina

- Brawoooo – usłyszałem

- Kto tu jest. Nagle z zza ściany ujrzałem wychodzącą tą piękną kobietę która zniknęła w sklepie…



- On miał racje masz to coś. Możesz zostać naprawdę wielkim muzykiem… Nawet, nawet takim który go przerośnie…

-Jak ty… przecież ?!

-Mówiłam Ci , nie umrę będę przy Tobie bo on tego chciał

- Kto?

- Twój Dziadek, w sekrecie powiedział mi że ty jesteś tym którzy nie ważne kiedy zacznie zostanie wielkim człowiekiem, który zmieni wiele rzeczy.

- O czym ty mówisz… porzuciłem to dawno temu

- Zastanów się, pamiętaj nie zmarnuj tego… znajdź coś na czym ci zależy i dąż do tego za wszelką cenę….

- Zniknęła ?

Zamknąłem mieszkanie dziadków i poszedłem do domu. Co ona sobie myśli i jak to możliwe, mój dziadek nigdy tego nie mówił, gdyby nie ten koncert na który chciałem jechać oni by żyli… wszyscy… Nie mogę tego ciągnać… nie dam rady

- Czego nie dasz rady KazuKi ?

- Oooo Miyoshi, przepraszam nie mam czasu

- Co się stało

- Nie ważne

Gdy doszedłem do domu zacząłem nad tym rozmyślać. Ludzie zawsze o czymś marzą, do czegoś dążą, mają ludzi którzy ich wspierają, a ja ? nie mam już nic… zniszczyłem to swoimi wybrykami… żałuję tego… dlatego… dlatego poprzysiągłem że odpokutuje za to. Nie mogę tego robić… Wyszedłem na długi spacer i zanim spostrzegłem był już ranek. Wróciłem do domu… do tego pustego domu, w którym mieszkam tylko ja… Smutne… Jak wiele cierpienia przynosi samotność…

- O KazuKi, zapomniałam się przedstawić jestem Neru, osoba która się tobą zaopiekuje.

- Co ty robisz w moim mieszkaniu ? Przecież drzwi były zamknięte

- Pamiętaj jestem przy tobie cały czas

- Jak to ?

- Przypominasz sobie dzień twoich 6 urodzin, gdy pierwszy raz zagrałeś na fortepianie ?

- Tak i co z tego ?

- To co wisi na twojej szyi… ta mała nuta na twojej piersi, ona jest darem który otrzymałeś od niego… Gdy ci to dawał rzekł „ Nigdy tego nie ściągaj, a poprowadzi cię do tego czego pragniesz”

- TAK i to pragnienie przyniosło tylko śmierć… Wszystko przeze mnie…. Oni wszyscy…

- Oni chcieli by abyś to robił… Zawsze byli z ciebie dumni, nie zapomnij tego…

Zniknęła. Znów zawiodłem ? Idę spać, gdy wypocznę podejmę decyzję…

To wzgórze? Znów to samo… Dziadku… Mamo…. Tato… siostro…. Co wy tutaj…

- Pamiętaj to czego cię uczyłem chłopcze… Nigdy się nie poddawaj, uwierz w siebie i dąż do celu… wszyscy wiemy że tego pragniesz… Ten wypadek to nie twoja wina… to co się stało to nie przez ciebie… Proszę cię, nie tylko ja ale cała rodzina stań się tym kim masz się stać…

- Ale… ale…

- Pamiętaj, my jesteśmy w twoim sercu i w tej nucie… zacznij dążyć do celu…

- Dobrze… więc obiecajcie mi że będziecie zawsze mnie obserwować

Tak minęły 2 lata, a ja stałem się już sławnym pianistą… Ona pomogła mi w tym… Zawsze jest przy mnie i uczy mnie… Jedno tylko przeszywa moją myśl… Marzenie jest najważniejsze… choćby nie wiem co się stało dąż do niego… Oznacz sobie coś za cel… Nigdy nie wątp w siebie… Marzenie to jest coś co każdy posiada… Ono jest najważniejsze….

Autor: KazuKi7

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz